Na Sylwestra to może i nie, bo by mi o północy pałacowe duchy kota pogoniły, ale z pół roku tam się posnuć i dać się obsługiwać to nawet chętnie. A potem nogi za pas - z żyrandolem pod pachą...BI, jesteś mistrzynią w wybieraniu obiektów, fotografowaniu, opisywaniu, układaniu. Podziwiam Cię i pozdrawiam, pokazuj nam jak najwięcej.A może tu zorganizujemy sobie SYLWESTRA??? Albo w Rydzynie? Więc do Rydzyny jedziemy ;))
W końcu Sylwuś już depcze nam po piętach!